Łucznica była niegdyś jednym z folwarków dóbr osieckich należących do rodu Potockich. To stara spokojna wieś na skraju Mazowieckiego Parku Krajobrazowego – dawnej Puszczy Osieckiej.
Puszcza Osiecka z ważną kiedyś miejscowością – Osieckiem, były częścią ziem królewskich. W Osiecku mieścił się dwór książąt mazowieckich, tu umarła ostatnia piastówna – Anna. Za czasów Jagiellonów dwór osiecki zamieszkiwała Królowa Bona, a dwór Jagiellonów krył się tu dwukrotnie przed zarazą morową. Rodzina królewska również często polowała w ostępach Puszczy Osieckiej.
Za czasów Księstwa Warszawskiego – były to dobra narodowe. W 1809 roku naród postanowił wynagrodzić za zasługi wojenne, księcia Józefa Poniatowskiego. Dekretem nadawczym z grudnia 1811 r, podpisanym przez Fryderyka Augusta, przyznane mu zostały dobra osieckie w departamencie warszawskim. Po śmierci księcia Józefa w 1813 roku dobra te weszły w posiadanie Potockich. Kupił je hrabia Aleksander Potocki z Wilna.
Około roku 1846 wzniesiono w Łucznicy murowany dwór oraz zabudowania gospodarcze. Założono także niewielki prostokątny park, resztki którego zachowały się do dzisiaj. Wśród starych drzew jest wspaniały kilkusetletni dąb szypułkowy, o pięknie uformowanej koronie. Reliktem dawnej epoki jest również dębowo – akacjowa aleja, która prowadzi do pobliskiego lasu.
Dnia 22 września 1934 roku na kilka dni przed śmiercią ostatni właściciel Łucznicy Jakub Ksawery Aleksander hrabia Potocki, ostatni właściciel Łucznicy, sporządził testament.
„ … Nie mając potomstwa, rodziców ani innych wstępnych na wypadek mojej śmierci majątkiem moim, jaki z chwilą mojego zgonu po mnie pozostanie, rozporządzam”.
Owo rozporządzenie dotyczyło powołania fundacji jego imienia i zapisania na jej rzecz wszystkiego, co posiadał w kraju i za granicą, także majątków ziemskich. W punkcie piątym wymieniony jest Osieck „powierzchni trzech tysięcy dziewięćset pięćdziesiąt ha, wartości dwa miliony zł pl ”.
Tak to Łucznica jakby na powrót weszła w skład dóbr narodowych. Wszak Jakub Potocki pisał w swojej ostatniej woli, że celem fundacji „jest przyczynienie się do ulżenia doli ludzkości, a Narodu Polskiego w szczególności”.
Podczas drugiej wojny światowej mieściła się tu komórka AK, a okoliczne lasy były miejscem zrzutów spadochronowych dla Polskiego Państwa Podziemnego. Pod koniec wojny zwykłą wówczas koleją rzeczy dwór zajęli żołnierze sowieccy. Po 1945 roku wszystkie dobra osieckie upaństwowiono. W latach 1957–1973 we dworze mieściła się szkoła podstawowa. Gdy po reformie oświaty, szkołę przeniesiono do Pilawy, budynek zaczął popadać w ruinę. Piece kaflowe, ganki i murowane schody zmieniły się w rumowiska. W 1982 roku obiekt przejął resort kultury. Rok później wpisano go do rejestru zabytków.
Miejsce to „odkryła” Zofia Bisiak, historyk sztuki, zajmująca się z niezmiennym zaangażowaniem edukacją artystyczną. W tworzeniu Ośrodka ważny udział miała Rosława Dowgird, dyrektorka Centralnego Ośrodka Metodyki Upowszechniania. Kultury. Odremontowano dwór, powstał mini hotel a przede wszystkim powstawały kolejne pracownie – ceramiczna, batiku, malarska, fotograficzna. Parę lat później – witrażu, tkaniny, wikliniarska, stolarska, tkacka, zabawki edukacyjnej.
W Łucznicy istniało Wyższe Studium Fotografii kształcące czołówkę późniejszych artystów, tu rodziła się polska pedagogika zabawy, odbywały się pierwsze zajęcia z pedagogiki cyrku i terapii przez sztukę. W 2002 roku resort kultury zrezygnował z prowadzenia ośrodka w Łucznicy i w tymże roku z inicjatywy Justyny Gębskiej, Anny Borzewskiej, w ścisłej współpracy z Zofią Bisiak, powstało Stowarzyszenie „Akademia Łucznica” konsekwentnie kontynuujące działania edukacji przez sztukę.
Dziś Łucznica służy animatorom kultury, artystom plastykom nauczycielom instruktorom plastyki, dzieciom i młodzieży, również osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom.
Jednym z celów programowych działalności Akademii jest wprowadzanie w arkana wiedzy o sztuce, kulturze oraz propagowanie różnorodnych form rękodzieła artystycznego. Trzeba pamiętać, że dawny właściciel Łucznicy, obrazy, tkaniny, rzeźby i meble, jakie posiadał, zapisał Muzeum Narodowemu w Warszawie, więc zapewne nieobce mu było przeświadczenie, że sztukę w taki czy inny sposób należy cenić i popularyzować.